Jan Kalemba Jan Kalemba
3402
BLOG

Rozczarowujący Jarosław Kaczyński

Jan Kalemba Jan Kalemba Polityka Obserwuj notkę 76

 

Zacytuję tu charakterystyczne fragmenty wpisu jednego z blogerów, który skomentował piątkowe wystąpienie prezesa PiS w TVP-Info i Polsacie:
# „...bardzo socjalny punkt widzenia...”;
# „...dla mnie liberała gospodarczego dużym rozczarowaniem były propozycje opodatkowania hipermarketów i banków...”;
# „...nie tego oczekiwali aktywni młodzi, którzy mogli wiązać jakieś nadzieje z hasłem – POLSKA ZASŁUGUJE NA WIĘCEJ...”
 
Nie wiem czego oczekiwali wzmiankowani „aktywni młodzi”, ale w dzisiejszych czasach wiara w liberalizm gospodarczy jest przejawem młodzieńczej naiwności wynikającej niestety z braku wiedzy. Oczywiście można tak jak amerykańscy amisze udawać, że świat się nie zmienił i ignorować wszystko to co przyniosła rewolucja przemysłowa, ale tak jak gospodarka doby feudalizmu, tak kapitalistyczny wolny rynek są zamkniętymi rozdziałami historii.
 
Istotą idei gospodarki wolnorynkowej był samoczynny mechanizm dążący do równowagi, który Adam Smith nazwał metaforycznie „niewidzialną ręką rynku”. Do tego niezbędni byli między innymi wolni przedsiębiorcy, którzy przy podejmowaniu decyzji musieli uwzględniać również pełną odpowiedzialność materialną. Były to przeto podmioty gospodarcze skupiające w jednej osobie własność, zarząd i pełna odpowiedzialność całym swym majątkiem.
 
Należy tu przypomnieć, że pan Smith warunkował też prawidłowe działania mechanizmu rynkowego „mocnym fundamentem etyki chrześcijańskiej”, na którym oparte jest życie społeczne. Nietrudno bowiem wyobrazić sobie, jak „niewidzialna ręka” zmienić się może w zgoła niemetaforyczną łapę złodzieja lub pięść wymuszającą takie lub inne zachowanie...
 
Zastępowanie wolnych przedsiębiorców korporacjami rozpoczęło się w pod koniec XIX wieku w USA, kiedy to tamtejszy sąd najwyższy zalegalizował pierwszą spółkę „Limited” (z ograniczoną odpowiedzialnością). Moda ta szybko się rozprzestrzeniła i na początku XX wieku opanowała już Europę. Wolni przedsiębiorcy przetrwali tylko w niszowych sektorach gospodarki.
 
Obecnie korporacje funkcjonują w ten sposób, że decyzje podejmuje wąska grupa, która zawsze „wychodzi na swoje”, a w razie wpadki odpowiedzialność ponosi szeroka rzesza rozdrobnionego akcjonariatu, bo zostaną z bezwartościowymi akcjami w garści. Korporacje globalne, połączone z piramidami finansowymi typu argentyńskiego trzymają za gardła rządy gospodarczych gigantów, więc te ratują owe wirtualne bogactwo przed klęską, dodrukowując tony papieru w postaci dolarów lub obligacji...
 
A wracają do rozczarowania spytam – Czy ci „aktywni młodzi” są właścicielami owych hipermarketów i banków, że wzmiankowanego blogera tak zaniepokoiło ich opodatkowanie? A może pracują w tych marketach? A jeśli tak, to serdecznie współczuję.
 
Warto tu napomknąć, że te „wolnorynkowe” supermarkety są u nas tak uprzywilejowane, że mogą sobie pozwolić na wymuszanie terminów płatności na 180 dni. Dostawcy tym sposobem muszą dawać marketom półroczne kredyty obrotowe, a te nie płacą od tych korzyści żadnych odsetek ani podatków.
 
Natomiast banki „przekonały” ustawodawcę w roku 1997 do zamieszczenia w Prawie bankowym artykułu nr 97., który zmusza sąd na wniosek banku jako wierzyciela, z załączonym wyciągiem księgowym, do nadania klauzuli wykonalności egzekucji w ciągu 3 dni, a więc bez możliwości wysłuchania „dłużnika”, który niejednokrotnie nie jest dłużnikiem, lecz ofiarą przestępstwa. Notabene ten artykuł jest przepisany z dekretu Bieruta z 1948 r. Jest to kuriozum w skali światowej i stoi w sprzeczności z Art. 32. pkt 1. Konstytucji RP – „Wszyscy wobec prawa są równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”.
 
Na koniec warto też przypomnieć, że w cywilizacji zachodniej nie ma państwa, które nie realizuje polityki socjalnej. Np. w znacznie większym stopniu niż my liberalnych Stanach Zjednoczonych polityka socjalna jest bardziej rozbudowana niż w Polsce.
 
Wychodzi na to, że blogerowi, chyba samozwańczemu rzecznikowi „aktywnych młodych”, nie odpowiada trzymanie się realiów w polityce i chciałby namawiać Jarosława Kaczyńskiego, aby ten „kijem Wisłę zawracał”.
 
Natomiast wiedzę warto czerpać ze szkół lub z literatury fachowej. Nabędzie się przez to większej odporności na obietnice „gruszek na wierzbie”. Gazeta Wyborcza i TVN24 to stanowczo za mało.
Jan Kalemba
O mnie Jan Kalemba

NARÓD TO CI KTÓRZY BYLI, SĄ I BĘDĄ

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka