Pan przewodniczący Nowoczesnej powiedział dziś – „Premier Beata Szydło nie udowodniła w Parlamencie Europejskim, że władze Polski nie złamały Konstytucji i norm UE”.
Człowiek wykształcony takich bzdur nie powinien wygłaszać, a pan Petru podobno „ukończył Szkołę Główną Handlową” (Wikipedia), gdzie dla uzyskania dyplomu trzeba zdać egzaminy z encyklopedii prawa, oraz podstawowej wiedzy z zakresu prawa cywilnego, karnego i administracyjnego. Nie wiem jak on to pozaliczał ale wyraźnie nie wie czym jest „domniemanie niewinności”.
Komisja Europejska, a za nią Parlament Europejski (za PO i Nowoczesną) obwiniają władze naczelne Rzeczypospolitej o łamanie Konstytucji RP i norm UE. Warto tu przytoczyć fundament domniemania niewinności to jest maksymę prawa rzymskiego: „praesumptio boni viri”, według której każdy jest niewinny wobec przedstawionych mu zarzutów, dopóki wina nie zostanie mu udowodniona. Nie obwiniony ma przeto udowadniać niewinność lecz oskarżyciel ma obowiązek udowodnić winę! W tym miejscu należy przytoczyć kolejną maksymę prawa rzymskiego: „in dubio pro reo”, wedle której wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego.
Zasada domniemania niewinności jest podstawą państwa prawa i gwarantuje ją ustawodawstwo każdego cywilizowanego państwa oraz prawo międzynarodowe. Pan Petru, wygłaszając androny jak na wstępie, nie jest więc tego świadom. Wcześniej popisał się znajomością historii twierdząc, że zamach majowy miał miejsce po roku 35. Prezentuje się więc chyba jako klasyczny przykład sołżenicynowskiego „obrazowańca” (wykształciucha), który posiada dyplomy, ale niestety nie wiedzę.
A skąd taka owocna kariera owego dżentelmena? Może stąd, że już na studiach był gorliwym działaczem Unii Demokratycznej i pupilem Leszka Balcerowicza, a ów ostrogi uczonego zdobywał w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy Komitecie Centralnym Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
